Ortezy, stabilizatory
Ortezy, stabilizatory, opaski rozgrzewające i treningowe – setki modeli, kształtów i kolorów „atakują nas” w sklepach sportowych i ortopedycznych. Jakość wykonania, cena, ciężar czy wygląd ortezy potrafią się niesamowicie różnić między dwoma podobnymi do siebie na pierwszy rzut oka modelami. Jak się w tym wszystkim połapać, tak żeby odpowiednio wybrać stabilizator i później poprawnie go nosić?
Po pierwsze, na wstępie zaznaczmy, że nie istnieje jedna orteza odpowiednia do każdego typu urazu czy rehabilitacji pooperacyjnej. Przykładowo, po urazie więzadła pobocznego piszczelowego (MCL) w celu zwiększenia szansy na prawidłowe wygojenie się tkanki może być konieczne np. noszenie prostego stabilizatora typu tzw. „łuska Adama”, utrzymującego kolano w wyproście; lub ewentualnie dynamicznej ortezy szpotawiącej. Z kolei stosowanie „łuski Adama” np. po zabiegu rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego absolutnie mija się z celem. Dodatkowo, orteza musi być wystarczająco długa i sztywna, tak żeby była w stanie realnie ustabilizować zaopatrzony staw.
Jak zatem widać, kluczowe jest indywidualne dopasowanie przez lekarza (czasami we współpracy z ortotykiem) odpowiedniego do danego przypadku stabilizatora. Niestety, nie zawsze „leżąca w domu” orteza pozostała po poprzednim urazie czy po leczeniu któregoś z członków rodziny będzie się nadawać do odpowiedniego, nowoczesnego leczenia Państwa dolegliwości. Co ważne, w chwili tworzenia tego wpisu w ramach NFZ przysługuje Państwu dofinansowanie do zakupu zaopatrzenia ortopedycznego (np. stabilizatora). Niestety jednak, obecnie przysługuje ono jedynie raz na trzy lata. W związku z tym w ramach pierwszej pomocy przed wizytą u lekarza warto kupić tanią ortezę (np. wspomnianą wyżej łuskę Adama), tak żeby pozostawić sobie dofinansowanie na zakup nowoczesnej i skutecznej ortezy docelowej, nierzadko kosztującej ponad 500-700zł.
Po drugie, ortezy muszą być noszone prawidłowo. Jeżeli stabilizator umożliwia wykonywanie ruchów zgięcia i wyprostu stawu, bardzo ważne jest, żeby jego „oś rotacji” pokrywała się z osią rotacji zaopatrzonego stawu. W przeciwnym wypadku możemy mieć do czynienia z efektem odwrotnym do zamierzonego! Przykładowo, jeżeli orteza stosowana na pośrednim etapie rehabilitacji po zabiegu rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego „zjedzie w dół” nogi pacjenta, to zamiast chronić przeszczep więzadła w okresie gdy jest on najbardziej osłabiony, orteza będzie wypychać w przód piszczel pacjenta, potencjalnie rozciągając przeszczep i pogarszając końcowy wynik... Właśnie dlatego tak ważne jest poinstruowanie przez lekarza, ortotyka lub fizjoterapeutę w zakresie prawidłowego zakładania stabilizatora oraz sprawdzanie prawidłowości noszenia ortezy na każdej wizycie kontrolnej!
Po trzecie, oprócz prawidłowego zakładania ortez, należy także unikać noszenia ich zbyt krótko lub zbyt długo. Temat ten jest bardzo obszerny, kontrowersyjny i zależy bezpośrednio od typu doznanego urazu lub technicznych szczegółów przebytej operacji – w związku z tym zalecenia co do długości noszenia ortezy powinny być jasno sformułowane i przedstawione pacjentowi przez zespół lekarz-fizjoterapeuta. Z jednej strony należy pamiętać że „to nie są wyścigi”, a odstawienie stabilizatora szybciej niż zalecane może negatywnie wpłynąć na wynik leczenia; z drugiej zaś nie przedłużać niepotrzebnie okresu noszenia ortezy. W dalszych etapach leczenia niektórych urazów czy rehabilitacji po części zabiegów operacyjnych zalecamy np. noszenie ortezy w plecaku czy na tylnym siedzeniu samochodu i zakładanie jej jeżeli Pacjent wie że będzie szedł po nierównym podłożu, pił alkohol, czy też na dworze jest ślisko...
Na zakończenie – optymalne dobranie ortezy, noszenie jej w prawidłowy sposób i przez adekwatny okres czasu mogą być czynnikiem decydującym o dobrym lub złym wyniku leczenia. Na szczęście w Artromedical od wielu lat mamy możliwość współpracować z najlepszymi firmami i specjalistami zajmującymi się przeróżnymi typami i modelami ortez. Pomimo że na pierwszy rzut oka stabilizator może wydawać się mniej istotnym aspektem całego procesu leczniczego niż np. zabieg operacyjny czy rehabilitacja, nie warto zaniedbywać tej kwestii!